W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie bardzo powszechne stało się urządzanie ślubów i wesel psom oraz kotom. Na duże dochody mogą liczyć firmy organizujące tego typu imprezy oraz styliści specjalizujący się w image'u czworonogów.
- Z pewnością jest to świadectwo triumfu ideologii konsumpcjonistycznej we współczesnym świecie - uważa teoretyk kultury Mirosław Pęczak. - Kiedyś Andrzej Bursa [1932-57, poeta, autor opowiadań - dop. kś] napisał prześmiewczy wierszyk o cmentarzu dla psów w Niemczech. Dzisiaj nikogo specjalnie nie dziwi, że pod Warszawą też znajduje się podobny cmentarz. To wykwit cywilizacji zamożnej, skomercjalizowanej i efekt sytuacji, w której rynek szuka rozmaitych nisz, czasami bardzo dziwacznych. Mechanizm rynkowy generuje potrzeby, których wcześniej nie było, często potrzeby sztuczne, co jest dla konsumpcjonizmu immanentne - ocenia.
Psie lub kocie wesela urządzają przede wszystkim bardzo zamożne, samotne kobiety. Podobnie, jak przy normalnym przyjęciu ślubnym, zapraszają na nie gości - przeważnie innych posiadaczy czworonogów. "Ceremonie" odbywają się najczęściej na podmiejskich działkach.