.
To pies zdecydowanie z mojej bajki, choć boleję, że nie może pozostać u mnie na stałe (obecność innych zwierząt, których nie toleruje).
Spotkany pod jednym z marketów, podążał na ślepo za odganiającą go kobietą.
Twierdziła, że to nie jej pies. Dziś mam po temu poważne wątpliwości, bowiem on, około 8 letni Łoker, jest tzw. psem jedneg opana, psem, którego nie sposób zgubić, wiernym, oddanym, poddańczo kochającym, skoncentrowanym wyłącznie na tym, by widzieć swego przewodnika, nie odstępować go na krok, czuć jego obecność.
Łoker nie znosi izolacji od człowieka, nie cierpi dzielenia się nim z innymi psami (o kotach nie wspominając), bez względu na ich płeć.
Chce mieć go na własność, w zamian oddając mu całego siebie, a... i owszem, do zaoferowania ma wiele.
Sygnalizuje potrzebę wyjścia, ładnie chodzi na smyczy, pięknie bawi się i aportuje, potrafi zajmować się sam sobą, nie angażując w to opiekuna (jego namolność równa jest więc zeru), jest dobrym kompanem w podróży autem, nie przejawia grama agresji wobec tych, których pozna, niezwykle szybko uczy się nowych rzeczy (komend).
Czasami mam wrażenie, że czyta w moich myślach.
Niesamowity pies, zdumiewające jego wnętrze i dusza, niestety... skryte pod płaszczem przeciętnego wyglądu.
Ciało Łokera pokryte zagojonymi ranami jest wizytówką nie najlepszej przeszłości, czas więc po temu, by jego przyszłość przyoblekła się w barwy szczęścia. Oczami wyobraźni widzę Łokera znajdującego swój docelowy dom, a w nim wrażliwe, ciepłe, doświadczone w kochaniu rozumną miłością istoty.
Jeśli ktoś z Państwa tak właśnie postrzega swą osobę, jeśli uzna, że jest w stanie właściwie zatroszczyć się o Łokera, proszę o kontakt.
Danymi kontaktowymi są: ogi@izet.pl oraz 0-664279913