.
Najpierw była bezdomność i pozorne zdziczenie, wynikające ze strachu przed człowiekiem - wrośnięty w szyjkę łańcuch to wystarczająca wizytówka jego zasług. Potem – łapanie, zabezpieczenie, leczenie i żmudne odbudowywanie zerwanej nici zaufania. Około 6 letnia Toffi, o której tu mowa znalazła swoją cichą przystań w domu tymczasowym. Swoisty happy end nie trwał długo. Być może inne psy milczą lub... śpiewają arie operowane miłe dla ucha, u Toffi, w jej małym ciałku drzemie potężna siła decybeli, uwalnianych w przestrzeń. Opiekunka suni traci wzrok, choroba postępuje nie ubłagalnie. Toffi (hm..., brzmi to kuriozalnie, wszak ona nie wie, że ma stracić to, co pokochała więc jak miałaby jeszcze prosić o odebranie jej obecnego szczęścia) prosimy o pomoc w poszukaniu dla niej miejsca, które stanie się ostatecznym, którego nie będzie musiała utracić raz wtóry, miejsca z człowiekiem, który obdarzy ją gorącym, mądrym i odpowiedzialnym uczuciem, tak by resztę ścieżki życia pokonywali już zawsze razem. Toffi odnajdzie się w domu z ogrodem, wśród ludzi, którzy będą z nią spędzać w miarę dużo czasu i bynajmniej nie dlatego, że mogłaby sama coś „zmalować”. Sunia dostanie w posagu całe swoje wyposażenie tj smycze, szelki, posłanie, zabaweczki itpOdnalazła po prostu radość w byciu z człowiekiem, służenia mu, zabieganiu o jego uwagę i względy. Czyni to z bezdyskusyjnym wdziękiem. Stara się również manifestować, zwłaszcza w obecności innych psów i kotów, że winna być najważniejsza, jedyna. Cóż w tym dziwnego, że czuje się postawiona na piedestale i nie chce z niego schodzić ? Rozpieszczani, hołubieni, rozsmakowawszy się w uwodzicielskiej otoczce miłości, my sami nie chcielibyśmy utracić ni krztyny z tego, co przypadło nam w udziale. Sytuacja Toffi jest i paląca i patowa zarazem. Czas nie działa na jej korzyść. Nie cierpi, bo... NIE WIE. Brzemię cierpienia spada na jej panią także przez to, że traci wzrok i jeśli teraz jest w stanie bronić Toffi przed wszystkimi przeciwnościami losu to zbliża się nieuchronnie dzień, kiedy Ona sama będzie potrzebowała pomocy . Błagamy, włączcie się w pomoc tej parze. Niech to rozstanie dojdzie do skutku jak najszybciej i jak najmniej boleśnie...Kontakt:telefon: 510 921 063e-mail: ada-jeje@o2.pl