.
Od 5 lat w ramach programu społecznego Pomóżmy Razem zbierane są środki na szkolenie psów do zadań specjalnych, takich jak psy pomagające osobom niepełnosprawnym.
To jednak wciąż kropla w morzu potrzeb. Dodatkowo, nawet gdy ktoś już ma swojego psiego asystenta, musi walczyć ze stereotypami i niewiedzą.
Kiedy Polska stanie się krajem przyjaznym psom asystującym?
Pies asystujący wciąż luksusem Czym się różni pies asystent od każdego innego psa, nawet tego najbardziej ułożonego?
Tym, że jest to pies pracujący - pomagający osobom niepełnosprawnym.
Przeszkolony pies asystujący, na przykład serwisowy pomoże założyć skarpetki, przyniesie potrzebny przedmiot, zamknie i otworzy szuflady, szafki czy drzwi.
Dzięki niemu osoba z niepełnosprawnością odczuwa w domu niezależność i samodzielność.
A gdy musi pojechać załatwić coś na drugi koniec miasta, dzięki wsparciu przeszkolonego czworonoga nie jest zdana wyłącznie na życzliwość obcych ludzi, którzy akurat znajdą się w pobliżu.
Na ulicy, w sklepie czy w autobusie pies asystujący pomaga swojemu opiekunowi, gdy tylko ten wyda mu stosowną komendę.
Gdy nie wiadomo, o co chodzi?
Głównym powodem, dla którego w Polsce psów asystujących szkoli się za mało, są oczywiście pieniądze.
Zanim pies asystujący trafi do właściciela, przechodzi specjalistyczne szkolenie, które trwa od 0,5-1,5 roku i kosztuje nawet 25 tysięcy złotych.
Na tę sumę składa się zakup zwierzęcia, jego wyżywienie, praca tresera, opieka weterynaryjna w trakcie szkolenia, praca egzaminatorów i kurs, w którym uczestniczy przyszły właściciel czworonoga.
To wysoka kwota i bez pomocy różnych organizacji, większość osób niepełnosprawnych nie może sobie na taki wydatek pozwolić.
Na szczęście są fundacje takie jak Pomocna Łapa czy DOGIQ, które robią wszystko, by jak największą część tych kosztów przenieść na siebie, pozyskanych prywatnych sponsorów lub Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Według ustawy, PFRON jest zobligowany do finansowania kosztów związanych z wydaniem certyfikatów psów asystujących na wniosek podmiotu uprawnionego. I owszem, na taki wniosek zwraca koszt certyfikatu nie później niż 3 miesiące od dnia jego wydania, jednak wysokość finansowania nie może przekroczyć kwoty 630 zł.
A co ze szkoleniem, które kosztuje przecież o wiele więcej?
Pozostaje tylko czekać, aż z różnych źródeł zostanie uzbierana odpowiednia suma gwarantująca wyszkolenie psa asystującego.
Jednym ze źródeł finansowania w ostatnich 5 latach stał się program społeczny Pomóżmy Razem.
W ramach tego programu firma Kimberly - Clark, producent papieru marki Velvet wspiera organizacje, które szkolą psy pracujące, m.in. psy asystujące.
Pomóżmy Razem jest programem społecznym, którego głównym celem jest przekazywanie objętym nim organizacjom psów rasy labrador, a także wspomaganie ich finansowo, aby psy przeszły sprawnie przez proces wyszkolenia i mogły jak najszybciej trafić do osób z niepełnosprawnością.
Z roku na rok coraz bardziej wzrasta zainteresowanie akcją i bardzo się cieszymy, że wiele z psów, które przekazaliśmy organizacjom i fundacjom, trafiło już do osób potrzebujących.
Bardzo chcielibyśmy, aby osobom z niepełnosprawnością dzięki tym psom żyło się lepiej, aby nie miały problemów z obecnością w towarzystwie psa w miejscach publicznych.
Jednak widzimy, że na to potrzeba czasu - najważniejsza jest świadomość ludzka i o nią będziemy walczyć w tym roku szczególnie - mówi Roman Jawczak, Brand Manager marki Velvet.
Legislacyjna teoria a codzienna rzeczywistość
19 czerwca 2009 roku weszła w życie nowelizacja do Ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz o zatrudnianiu osób niepełnosprawnych.
Wprowadzono artykuły 20a i 20b, które precyzują prawa osób niepełnosprawnych posiadających psy asystujące.
Zgodnie z nimi, osoba niepełnosprawna może korzystać z pomocy psa asystującego we wszystkich rodzajach miejsc użyteczności publicznej tj. biurach, urzędach, placówkach medycznych, sklepach, restauracjach, galeriach, kinach czy teatrach.
Pies musi mieć nałożoną uprząż identyfikacyjną z opisem Pies Asystujący.
Opiekun natomiast jest zobowiązany do posiadania przy sobie certyfikatu z danymi świadczącymi o tym, że jest właścicielem psa i że pies ten ukończył niezbędne szkolenie.
Potrzebne jest także zaświadczenie weterynaryjne, które potwierdza zaszczepienie psa przeciwko wściekliźnie.
Obecność z psem w miejscach publicznych to teoretycznie nie jedyne prawa osób niepełnosprawnych.
Mogą one także swobodnie poruszać się ze swoimi asystentami komunikacją miejską i dalekobieżną. Niestety, wbrew temu, co gwarantuje ustawa, rodzą się wątpliwości, czy czasem nie lepiej zostać w domu.
Bardzo się cieszę, że ustawa, która we wcześniejszej wersji zawierała luki, została uzupełniona o zapisy precyzujące prawa osób niepełnosprawnych z psami asystującymi.
Niepokoją mnie natomiast informacje na temat problemów z podróżowaniem, docierające od osób niepełnosprawnych, którym przekazaliśmy psy.
Żalą się, że choćby regulamin PKP traktuje się jakby był ponad ustawą o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz o zatrudnianiu osób niepełnosprawnych.
Mimo że nie zabrania podróży z psem asystującym, nakłada nakazy, które sprawiają, że sama myśl o podróży staje się frustrująca - komentuje Anna Stępińska z Fundacji DOGIQ.
Jakie to utrudnienia? Przykładowo, osoba niepełnosprawna z psem asystującym nie może podróżować kuszetką, chyba że wykupi wszystkie miejsca w przedziale.
Innym, częściej spotykanym problemem jest zapis, że pies może wsiąść do wagonu tylko wtedy, gdy zgodzą się na to współpasażerowie.
Gdy takiej zgody nie ma, konduktor powinien wskazać podróżnemu inny przedział lub wagon, albo umieścić zwierzę w przedziale bagażowym.
Tylko jak wtedy będzie ono pracowało?
W najgorszym wypadku może zostać poproszony o opuszczenie pociągu. A przecież nie chodzi tu o zwykłego psa, a o psa asystującego.
Problem związany z podróżowaniem kolejami nie jest jedynym. Są i te mniej uciążliwe, a przecież tak proste do zniwelowania utrudnienia.
Potrzeba do tego tylko znajomości prawa. Niestety, nie wszyscy pracownicy instytucji publicznych wiedzą, że pies asystujący może wchodzić ze swoim opiekunem na ich teren.
Dochodzi przez to do nieprzyjemnych sytuacji. Podobnie jest w autobusach, gdzie czasem osoba niepełnosprawna większe kłopoty ma ze współpasażerami, niż z kierowcami.
Komentarze o tym, że pies powinien podróżować w kagańcu i na smyczy są wcale nierzadkie, a przecież bezpodstawne, gdyż jedynym obowiązkiem opiekuna poza legitymowaniem się dokumentami, jest trzymanie psa w specjalnej uprzęży - nie ma żadnego obowiązku zakładania psu kagańca.
Zresztą, jak pies miałby pomagać swojemu opiekunowi, gdyby zablokowano mu jedno z głównych narzędzi jego pracy - pysk.
Czy Polska stanie się krajem przyjaznym psom asystującym?
Pierwszy pies asystujący, który pomaga osobom z dysfunkcją ruchu, czyli pies serwisowy został w Polsce wyszkolony w 2001 roku przez Fundację DOGIQ.
Wtedy właśnie rozpoczął się projekt Gaja, którego celem było przekazanie psa mającego pomagać osobie z niepełnosprawnością w codziennych czynnościach.
Po dziesięciu latach nie wiadomo dokładnie, ile psów asystujących pracuje w naszym kraju. Znajdują się one pod opieką fundacji, organizacji i osób prywatnych.
Na podstawie list osób oczekujących na psa asystującego, które to listy prowadzą zajmujące się ich szkoleniem organizacje, można z pewnością powiedzieć, że jest ich wciąż za mało.
Czas oczekiwania na psa wynosi w Polsce nawet 5 lat!
W ramach programu społecznego Pomóżmy Razem, podobnie jak w ostatnich latach, nadal podejmowane będą inicjatywy, zmierzające do zwiększania liczby przeszkolonych psów, jak też zwiększania świadomości w zakresie ich roli w życiu osób niepełnosprawnych.
Aby jednak mogły się dokonać zmiany naprawdę głębokie i trwałe, potrzebne jest zaangażowanie całego społeczeństwa. Tylko wtedy osobom niepełnosprawnym i ich psim asystentom będzie się w Polsce żyło lepiej.
Więcej informacji udziela:
Natalia Kaleta, Euro RSCG Sensors
e-mail: natalia.kaleta(at)urorscg.pl,
tel.: (0-22) 444 0 689, kom. 0 693 150 037